**Tytuł: Marmurowa samotność w tłumie**
Środek ronda, godzina szczytu. Setki postaci przemykają obok siebie jak w kalejdoskopie, każda z własnymi sprawami i troskami. W tej wirującej masie czuję się jak niewidzialny obserwator, obcy w centrum wszystkiego. To paradoks wielkiego miasta – im więcej ludzi wokół, tym bardziej czuję się samotny. Moje spojrzenie wędruje po ich twarzach, próbując złapać choćby ulotny kontakt wzrokowy, ale wszyscy zdają się być skupieni na swoich celach, niezauważający otaczającego ich świata.
Zdjęcie „Choose your words tiles” ukazuje mozaikę słów, każde z nich ma swoje znaczenie i wagę, podobnie jak każda osoba przemierzająca to miejsce. Ta marmurowa powierzchnia przypomina mi o sztywności miasta, o jego nieprzeniknionej strukturze, która może zatracić w sobie nawet najgłośniejsze krzyki samotności. Elegancja pawa nie zawsze jest widoczna na pierwszy rzut oka – czasem ukryta jest w tłumie, w niewidzialnym tańcu samotności na betonie.
W godzinie szczytu, gdy świat pędzi do przodu, zatrzymuję się na chwilę, by dostrzec piękno w tym chaotycznym krajobrazie. Moje spojrzenie odnajduje spokój w tej marmurowej samotności, gdzie każde słowo, każdy gest, nabiera głębszego znaczenia. To tutaj, pośród tłumu anonimowych postaci, odkrywam prawdziwą istotę elegancji – zdolność do bycia sobą nawet wśród obcych.